Tyyyle Was było

piątek, 31 lipca 2015

#39 Mniejsze nie znaczy gorsze

Hejka ;)

Nie wiem jak Wam, ale mnie ostatnio czas jakby przyspieszył... Dopiero wróciłam z Sulejowa, a tu już mam przygotowane podsumowanie lipca... Jeszcze tylko sierpień, wrzesień i z powrotem na uczelnię ;)

A tymczasem dwie gry. Obie są mniejszymi wersjami innych gier. Ale czy przez to są gorsze? Tego dowiecie się z mojej recenzji ;)



Pierwsza gra, to inna wersja znanych Wam już Osadników z Catanu.
Ach, te zakupy... Nigdy na nic nie starcza...
ZASADY GRY

Nie, przeczytanie poprzedniego posta nie pozwoli Wam poznać zasad tej gry, bo są one zupełnie inne (tym niemniej zapraszam do przeczytania i tamtego wpisu :P ).

No więc na czym polega ta wersja? Na początku gry każdy dostaje mapę swojej wyspy. Rzucając kośćmi "zdobywamy" surowce za które możemy kupować drogi, osady, rycerzy i miasta. Każda budowla ma swoją wartość punktową i (poza drogą, która jest cały czas warta 1pkt), wraz z postępem budowy, ona rośnie ;) Ale żeby nie było tak ciężko, oprócz rzutu każdy gracz ma dwa przerzuty wybranymi przez siebie kośćmi.

Gramy ^^

A co jeżeli nie wybudujemy nic? Wtedy tracimy 2pkt. Każdy ruch zapisujemy na torze punktacji, a na koniec podliczamy wszystko ;) Wygrywa ten, kto zgromadzi ich najwięcej.
Tę zostawię, tę przerzucę...
No to w skrócie:

+proste zasady-rozumieją je nawet 7-mio letnie dzieci
+mała i poręczna-idealna na wycieczkę, czy żeby dorzucić ją do większej pozycji na wieczór
+regrywalna-każda rozgrywka jest inna

-"niewykorzystanie" innych graczy-wiadomo, wszystko zależy od ilości graczy, ale im ich więcej tym dłużej trzeba czekać na swoją kolej...

Cena Osadników z Catanu wersji kościanej to ok.20-30zł, a moja ocena dla niej to 8/10.

Pomniejszona plansza Neuroshimy Hex
Drugą grą jest miniaturą pełnej wersji. Mówię tu o Neuroshimie Hex Duel.

ZASADY GRY

Każdy z graczy stawia na planszy swoją bazę, która ma 20pkt wytrzymałości. Następnie ze stosu swoich kafelków 3 z nich (poza pierwszymi dwiema turami, gdzie najpierw losuje się jeden kafelek, a następnie dwa). Dwa klocki z potworami/maszynami (które mogą atakować bazę i inne potwory/maszyny) lub modułami (dającymi bonusy dla naszych jednostek) możemy zachować lub wyłożyć na planszę, jeden musimy odrzucić. 

Co by tu oddać...
Główną osią gry jest bitwa. Jak można ją wywołać? Używając kafelka bitwa lub zapełniając całą planszę. A jak ona wygląda? Każda jednostka ma swój poziom inicjatywy (który można podnieść odpowiednimi modułami). Im wyższy poziom, tym wcześniej jednostka będzie atakować. Atak może być bezpośredni lub na odległość (strzał). Jednostka trafiona znika z planszy i nie atakuje w swojej inicjatywie (chyba, że ma poziom równy atakującemu. Wtedy atakuje i ginie). Po bitwie gra toczy się dalej według normalnych zasad.

Gra kończy się, gdy któraś z baz straci wszystkie punkty wytrzymałości lub po rozegraniu ostatniej bitwy (wtedy wygrywa osoba z bardziej wytrzymałą bazą).

A ten sobie zostawię...
Tak więc w skrócie:

+super dla dwóch osób
+regrywalna-każdy nasz ruch zależy od dobranych kafelków i ruchów przeciwnika
+możliwość wymiany armii-w sklepach jest mnóstwo dodatkowych jednostek

-tylko dla dwóch osób-pełna wersja gry ma wersję również dla trzech i czterech graczy. Mamy wtedy większą wersję planszy (o jeden pierścień)
-grafika-grałam kiedyś w Neuroshimę Hex 3.0, która ma, jak dla mnie, znacznie lepsze grafiki

Gra kosztuje ok.30-50zł, a dodatkowe armie to ok.30zł. Moja ocena dla tej gry, to również 8/10.

No to jutro podsumowanie lipca, a już w przyszłym tygodniu nowe pocztówki-moja skrzynka miała płodny tydzień i znów mam mały pakiecik do wrzucenia na blog ;)

A wszystkim, którzy zatrzymali się na chwilę w tym pędzie i dotarli aż tu polecam TEN artykuł ;)

OlaK

P.S. Dzięki za 5000 odsłon <3




8 komentarzy:

  1. No ja akurat za takimi grami nie przepadam. Jakieś armie, dziwne nazwy - nie w moim stylu. :) Ale fakt faktem, że czasami mniejsze wersje są równie fajne albo nawet lepsze od tradycyjnych gier i często też tańsze. ;) No i możemy np. poznać jakąś grę i potem kupić pełniejszą wersję. Jak np. wiemy, że będziemy grać tylko w dwie osoby w daną planszówkę, to nie potrzeba kupować gry dla większej liczby osób. ;) Ja miałam kiedyś małą wersję "Zgadnij kto to".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój znajomy miał kiedyś zestaw mini gier. Były one w formie breloczka i mógł je zabierać wszędzie <3

      Usuń
  2. Pierwsza jakoś bardziej mnie przekonuje, ta druga nie w moim guście ;) Bitwy i maszyny jakoś mnie nie kręcą. Ale widziałam chyba kiedyś taką grę u znajomego. Aż muszę się o nią zapytać jak się nazywa ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię obie, ale zależnie z kim mam grać ;) Bo, tak jak w Twoim przypadku, nie każdy lubi tego typu gry ;)

      Usuń
  3. Podobnie jak u Karoliny, pierwsza gra bardziej do mnie przemawia ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osadnicy z Catanu są naprawdę przyjemni i szybcy do wytłumaczenia ;) I nienajdrożsi :D

      Usuń
  4. A ja jeszcze trochę i nie "znowu" na uczelnię, a po raz pierwszy Oo :) Kiedyś dostałam od mojego R. kupon na cały dzień granie w gry planszowe. Muszę dokładnie przejrzeć Twojego bloga i go wreszcie wykorzystać (tak, kupon i Faceta :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To powodzenia w uczelnianym życiu ;)

      A wykorzystuj ;) Mam nadzieję, że moje wskazówki się przydadzą i miło spędzisz czas ;) Poza tym-świetny pomysł na prezent miał ten Twój chłopak ^^

      Usuń

Dzięki za każdą uwagę-zarówno miłą jak i krytyczną ;) Zapraszam na fanpage, aby być na bieżąco ^^

Zagubiony? Szukaj tu: