Nie wiem jak Wam, ale mnie ostatnio czas jakby przyspieszył... Dopiero wróciłam z Sulejowa, a tu już mam przygotowane podsumowanie lipca... Jeszcze tylko sierpień, wrzesień i z powrotem na uczelnię ;)
A tymczasem dwie gry. Obie są mniejszymi wersjami innych gier. Ale czy przez to są gorsze? Tego dowiecie się z mojej recenzji ;)
Pierwsza gra, to inna wersja znanych Wam już Osadników z Catanu.
Ach, te zakupy... Nigdy na nic nie starcza... |
Nie, przeczytanie poprzedniego posta nie pozwoli Wam poznać zasad tej gry, bo są one zupełnie inne (tym niemniej zapraszam do przeczytania i tamtego wpisu :P ).
No więc na czym polega ta wersja? Na początku gry każdy dostaje mapę swojej wyspy. Rzucając kośćmi "zdobywamy" surowce za które możemy kupować drogi, osady, rycerzy i miasta. Każda budowla ma swoją wartość punktową i (poza drogą, która jest cały czas warta 1pkt), wraz z postępem budowy, ona rośnie ;) Ale żeby nie było tak ciężko, oprócz rzutu każdy gracz ma dwa przerzuty wybranymi przez siebie kośćmi.
Gramy ^^ |
A co jeżeli nie wybudujemy nic? Wtedy tracimy 2pkt. Każdy ruch zapisujemy na torze punktacji, a na koniec podliczamy wszystko ;) Wygrywa ten, kto zgromadzi ich najwięcej.
Tę zostawię, tę przerzucę... |
No to w skrócie:
Drugą grą jest miniaturą pełnej wersji. Mówię tu o Neuroshimie Hex Duel.
+proste zasady-rozumieją je nawet 7-mio letnie dzieci
+mała i poręczna-idealna na wycieczkę, czy żeby dorzucić ją do większej pozycji na wieczór
+regrywalna-każda rozgrywka jest inna
-"niewykorzystanie" innych graczy-wiadomo, wszystko zależy od ilości graczy, ale im ich więcej tym dłużej trzeba czekać na swoją kolej...
Cena Osadników z Catanu wersji kościanej to ok.20-30zł, a moja ocena dla niej to 8/10.
Pomniejszona plansza Neuroshimy Hex |
ZASADY GRY
Każdy z graczy stawia na planszy swoją bazę, która ma 20pkt wytrzymałości. Następnie ze stosu swoich kafelków 3 z nich (poza pierwszymi dwiema turami, gdzie najpierw losuje się jeden kafelek, a następnie dwa). Dwa klocki z potworami/maszynami (które mogą atakować bazę i inne potwory/maszyny) lub modułami (dającymi bonusy dla naszych jednostek) możemy zachować lub wyłożyć na planszę, jeden musimy odrzucić.
Co by tu oddać... |
Gra kończy się, gdy któraś z baz straci wszystkie punkty wytrzymałości lub po rozegraniu ostatniej bitwy (wtedy wygrywa osoba z bardziej wytrzymałą bazą).
A ten sobie zostawię... |
+super dla dwóch osób
+regrywalna-każdy nasz ruch zależy od dobranych kafelków i ruchów przeciwnika
+możliwość wymiany armii-w sklepach jest mnóstwo dodatkowych jednostek
-tylko dla dwóch osób-pełna wersja gry ma wersję również dla trzech i czterech graczy. Mamy wtedy większą wersję planszy (o jeden pierścień)
-grafika-grałam kiedyś w Neuroshimę Hex 3.0, która ma, jak dla mnie, znacznie lepsze grafiki
Gra kosztuje ok.30-50zł, a dodatkowe armie to ok.30zł. Moja ocena dla tej gry, to również 8/10.
No to jutro podsumowanie lipca, a już w przyszłym tygodniu nowe pocztówki-moja skrzynka miała płodny tydzień i znów mam mały pakiecik do wrzucenia na blog ;)
A wszystkim, którzy zatrzymali się na chwilę w tym pędzie i dotarli aż tu polecam TEN artykuł ;)
OlaK
P.S. Dzięki za 5000 odsłon <3
No ja akurat za takimi grami nie przepadam. Jakieś armie, dziwne nazwy - nie w moim stylu. :) Ale fakt faktem, że czasami mniejsze wersje są równie fajne albo nawet lepsze od tradycyjnych gier i często też tańsze. ;) No i możemy np. poznać jakąś grę i potem kupić pełniejszą wersję. Jak np. wiemy, że będziemy grać tylko w dwie osoby w daną planszówkę, to nie potrzeba kupować gry dla większej liczby osób. ;) Ja miałam kiedyś małą wersję "Zgadnij kto to".
OdpowiedzUsuńMój znajomy miał kiedyś zestaw mini gier. Były one w formie breloczka i mógł je zabierać wszędzie <3
UsuńPierwsza jakoś bardziej mnie przekonuje, ta druga nie w moim guście ;) Bitwy i maszyny jakoś mnie nie kręcą. Ale widziałam chyba kiedyś taką grę u znajomego. Aż muszę się o nią zapytać jak się nazywa ;d
OdpowiedzUsuńJa lubię obie, ale zależnie z kim mam grać ;) Bo, tak jak w Twoim przypadku, nie każdy lubi tego typu gry ;)
UsuńPodobnie jak u Karoliny, pierwsza gra bardziej do mnie przemawia ;).
OdpowiedzUsuńOsadnicy z Catanu są naprawdę przyjemni i szybcy do wytłumaczenia ;) I nienajdrożsi :D
UsuńA ja jeszcze trochę i nie "znowu" na uczelnię, a po raz pierwszy Oo :) Kiedyś dostałam od mojego R. kupon na cały dzień granie w gry planszowe. Muszę dokładnie przejrzeć Twojego bloga i go wreszcie wykorzystać (tak, kupon i Faceta :D)
OdpowiedzUsuńTo powodzenia w uczelnianym życiu ;)
UsuńA wykorzystuj ;) Mam nadzieję, że moje wskazówki się przydadzą i miło spędzisz czas ;) Poza tym-świetny pomysł na prezent miał ten Twój chłopak ^^