Tak, jak obiecałam dziś napiszę Wam o książce, która sprawiła, że nie opisałam Wam gry w piątek, a dopiero sobotę, czyli O dwóch takich co było ich trzech.
Szukałam tej książki, oj szukałam. A tu w piątek wchodzę do księgarni i leży... Piękny, nienaruszony stosik książek o Ani Mru-Mru. Moja euforia sięgnęła zenitu i bez chwili namysłu wzięłam jedną z nich i szybkim krokiem udałam się do kasy.
Nie przeczytałam tej książki jednym tchem. Bo usnęłam, bo trzeba było pozmywać, posprzątać, pójść po zakupy, zjeść... Ale gdybym mogła, to bym się od niej nie odrywała aż do końca.
Książka napisna jest świetnym językiem. Czuje się, że nic nie jest udawane, nikt na siłę nie sili się na śmiech czy powagę. Jak ma być śmiesznie, to jest śmiesznie, jak ma być poważnie, to jest poważnie. A jak ma być coś pomiędzy... to jest coś pomiędzy ;) Książka podzielona jest na rozdziały. Są części, gdy cała trójka mówi razem, a są części, gdy autor rozmawia z każdym z Nich po kolei. Jest też rozmowa z Ich menagerem. Mnóstwo śmiesznych i zakulisowych informacji. Rozwala mnie Ich dystans do siebie. Najlepszy przykład:
Waldemar Wilkołek: Mnie raczej z nikim nie mylą, ale najczęściej mają problem z rozpoznaniem. Marcin i Michał to wiadomo, ale na mnie patrzą i główkują: "Skądś pana znam". Wtedy mówię, że mam warzywniak przy Kunickiego. "Aaa, faktycznie".
Marcin Wójcik: Kiedy miałem jasne włosy, to ludzie natychmiast mnie rozpoznawali. (...) Wtedy neważne, kto ze mną był (...) z miejsca był brany za Michała. (...) Teraz, jak jestem z Michałem i obok nas jest trzecia osoba, to zawsze jest to Waldek.
Jest mnóstwo o przygodach z trasy, o tym, że nie zawsze jest kolorowo i śmiesznie, że czasem potrzebują chwili przerwy... Taki wywiad-rzeka ;) A że Ani Mru-Mru był pierwszym kabaretem, który polubiłam i na którego występy w TV nie mogłam się doczekać (niestety na żywo nigdy się nie załapałam :( ), to ta książka będzie ciekawą ozdobą mojej kolekcji ;)
A teraz znikam czytać kolejną książkę ;)
Pozdrowionka
OlaK
Czytasz książkę: Ani Mru-Mru Włączasz TV: Ani Mru-Mru... |
A TU link do mojego ulubionego skeczu Ani Mru-Mru ;)
Akurat za tym kabaretem nie przepadam, wolę Kabaret Moralnego Niepokoju, ale te wypowiedzi, co zacytowałaś, dobre są. :D
OdpowiedzUsuńKMN też dobry, ale mają mniej skeczy, które trafiają w mój gust... No ale "ścieśniamy, ścieśniamy" do tej pory mam w głowie przy rozwiązywaniu krzyżówek xD
UsuńLubię ten kabaret, są naprawdę zabawni, o czym świadczą nawet przytoczone przez Ciebie fragmenty :D
OdpowiedzUsuńA takich fragmentów jest w tej książce mnóstwo ♡ Aż ciężko się oderwać! A jaka szkoda, jak się kończy... :P Ale są też poważne tematy, bo w końcu życie to nie tylko żarty ;)
OdpowiedzUsuń